Po pierwsze narzędzia
Pierwsze podstawowe i niezbędne narzędzie, to wkrętak dynamometryczny, niezbędny do prawidłowego dokręcania śrub podczas montażu kołowrotka (potrzebna jest też wiedza, jakich momentów siły, do jakich materiałów się używa).
Napisałem, że takie narzędzie jest niezbędne, a wręcz konieczne nie, dlatego, że mam takie "widzi mi się", ale dlatego, że tak jest. Przykręcanie śrub na tzw. Czucie, nie za mocno i nie za słabo jest totalną ignorancją, ale niestety bardzo powszechną (z przykrością muszę stwierdzić, że w taki sposób kołowrotki serwisowane są nagminnie przez amatorów i serwisy - nawet te dedykowane poszczególnym markom). Jeśli wydaje ci się, że potrafisz poskręcać kołowrotek w ten sposób i będzie on działał dobrze, to znaczy, że tak się ci tylko wydaje, że działa dobrze, co wcale nie znaczy, że tak jest naprawdę.
Przejdźmy do reszty narzędzi.
Potrzebne są:
- Profesjonalne wkrętaki (kiepskiej jakości, lub źle dobrane mogą uszkodzić główki wykręcanych śrub)
- Szczypce, pęsety, wypychacze, itp.
- Klucze do nakrętek
- Czasami przyda się też suwmiarka, albo mikrometr
- Pędzle przeznaczone do mycia i smarowania.
Dodatkowe wyposażenie to:
Lampa bezcieniowa i lupa (bez niej nie dostrzeżesz, w jakim stanie jest przekładnia i reszta elementów kołowrotka)
Poza tym wszystkim niezbędne są:
Odpowiednie smary do przekładni i tarcz hamulca, oliwki do łożysk, chemia do usunięcia starego smaru i brudu
do tego wszystkiego potrzebna jest też wiedza, co, do czego i jak to stosować.
Często okaże się, że niezbędne będą podkładki do usunięcia luzów. Standardowo takie podkładki mają grubość 0,10 lub 0,20 mm i są one nieosiągalne poza siecią serwisową kołowrotków.
Teraz możesz sam ocenić, czy powinieneś sam zabierać się za coś, co zdaniem wielu jest proste, albo banalnie proste. Jeśli stwierdzisz, że twój kołowrotek zasługuje na profesjonalny serwis, to tym lepiej dla ciebie i dla twojego kołowrotka.
Jak taki serwis wygląda w profesjonalnym wykonaniu przekonasz się po zapoznaniu z fotkami i opisie wykonywanych czynności. Życzyłbym sobie i tobie, aby tak traktowano nas wszędzie, na przykład w autoserwisach i wszystkich innych serwisach, gdzie klient płaci i wierzy, że nie został nabity w butelkę.